piątek, 10 sierpnia 2012

Przyjaźń? Nie, dziekuję

Teraz coś naprawdę z innej beczki. Nie będzie o k-popie(chociaż nie, jednak będzie) ani o Altairze ani o mojej miłości do moich Azjatów. Cholera, jednak będzie o jednym Wybaczcie.
 Temat: przyjaźń a konkretniej przyjaźń oczami Anylki.

Czym w ogóle jest przyjaźń. Dla mnie zawsze to była więź łącząca zazwyczaj dwoje ludzi, którzy powierzają sobie najróżniejsze sekrety, spędzają razem czas, mówią sobie o swoich problemach, kłopotach, ale też wygłupiają się i dzielą ważnymi chwilami w swoim życiu. Dla mnie przyjaźń zawsze była ważna i zawsze bardzo pragnęłam mieć przyjaciółkę, która zrozumiała by wszystkie moje odchyły i moją miłość do Azjatów. Przykre doświadczenia jednak sprawiły, że ufam garstce ludzi, przy czym żadna nie zasługuje na miano przyjaźni. Gdy byłam w gimnazjum(choć było to jakieś 6-7 lat temu, nadal pamiętam) była ze mną Andżi a po pewnym czasie Iza. Różniło nas wszystko, ale znalazłyśmy sposób i naprawdę się przyjaźniłyśmy. Może wtedy definicja tego słowa była dla mnie trochę inna, to jednak mogę powiedzieć, że byłyśmy przyjaciółkami. Koniec gimnazjum=koniec przyjaźni. Ubolewałam nad tym, bo każda z nas poszła swoją drogą. Z Andżi widziałam się w swoje 18 urodziny a Iza pisała do mnie listy. Jednak to odległe czasy. 
Przyszło liceum, nowa szkoła, życie i znajomi. Dla zwykłej Anylki pójście do liceum było skokiem na głęboką wodę. Ale przetrwałam. Gdy do naszej klasy przyszła G z początku nie myślałam o niej jak partii na przyjaciółkę. Ale czas pokazał swoje i z dnia na dzień łączyło nas coraz więcej. To jej opowiadałam o niespełnionych miłościach i swoich rozterkach i myślę, że gdyby nie jej głupi chłopak byłaby całkowicie inną osobą. Przez 3 lata miałam przy sobie przyjaciółkę. Byłam tak zaślepiona tym faktem, że nie dostrzegłam jak  G mnie najnormalniej w świecie okłamuje. Pamiętam np. jak miała egzamin na prawko to nic mienie powiedziała o nim, jak się pytałam czy ma napisaną pracę maturalną mówi, że nie a 4 dni później przychodzi do polonistki i jej się pyta, czy by jej pracy nie sprawdziła. Serio napisała ja w 4 dni? (Ja swoją tydzień pisałam) Było jeszcze więcej takich sytuacji, i pod koniec 3 klasy zaczęłam to sobie uzmysławiać, coraz bardziej zamykając się na nią. Skończyła się szkoła, przyszły wakacje i studia. 
Póki miałam numer w Plusie to czasem pisałyśmy, ba nawet się spotykałyśmy ,ale to nie było już to samo. Ja się zmieniłam, tego jestem pewna ale G przeszłą samą siebie zmieniając się w innego człowieka. Odkąd mam numer w Orange już do mnie nie pisze.
  
W "Assassin's Creed - Tajemna Krucjata" Altair w swoich przemyśleniach mówi "To właśnie moja ufność była źródłem moich największych klęsk. Zaufanie okazywane niewłaściwym ludziom". Tak, ze mną jest dokładnie tak samo. Nie można już nikomu ufać. To właśnie czytając ta książkę uzmysłowiłam sobie, jak bardzo G mnie oszukiwała i jak mną "manipulowała" i mydliła mi oczy. Miałam na nią nie powiedzieć nigdy złego słowa, ale czas zrobił swoje a do mnie dotarła jakże bolesna prawda. Sama nie jestem święta, ale nie ukrywałam przed nią ważnych rzeczy jak ona. Dużo też przetrwałam dzięki Bibi, Velci, Sylw i Olki - choć jesteśmy z rożnych części Polski 3,5roku  temu połączyła nas miłość do telenoweli "Rebelde- Zbuntowani". Serial się skończyła a nasza internetowa znajomość trwa do dziś! Dziewczyny wiecie, że was kocham <3

Choć mówią, że bez przyjaciół jest się nikim, ja jestem idealnym przykładem, że nawet  bez przyjaciół można wiele osiągnąć. I mimo, że do tej pory nie mam przyjaciółki której mogłabym opowiedzieć wszystko, to mam się dobrze, co w większości zawdzięczam dramom.

Wiem, że się rozpisałam, ale przerzucając  swoje myśli na tego posta jest mi naprawdę o wiele lepiej. Mam nadzieję, że was nie zanudziła ta notka i dotarliście do jej końca.

;*

Post dodany automatycznie ;)

1 komentarz:

  1. Myślę, że wszystko zależy od szczęścia do osób na które trafiamy. A w moim przypadku od płci. Nie potrafię się dogadywać z większością dziewczyn jeśli chodzi o w ogóle przyjaźń. Mam kilka bardzo dobrych koleżanek, ale przyjaciółmi mogę nazwać dwóch kolesi. Jeden gej, a drugi no life komputerowy. Wiedzą o mnie więcej niż chyba nawet ja sama, są naprawdę pomocni. Życzę Ci, żebyś też kiedyś kogoś podobnego znalazła. <3

    OdpowiedzUsuń